Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna
Bruno Jasieński
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Dział Natalki (Poezje)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:46, 16 Sie 2007    Temat postu: Bruno Jasieński

Ballada

Wąska, maleńka uliczka, tak jak malował je Ruso,
Z dala od huku śródmieść, po których tańczył bies dni
Chude spiczaste domki jak widma białych brzóz są
Wpatrzone w zamyśleniu w wąziutki strumyk jezdni.

W oknach o wargach z geranii, na których uśmiech zanikł,
Spróchniały ząb wazon, co go na wiosnę stłukli.
Z okna na piętrze wietrzą zawsze ten sam dywanik,
Która wywiesza pani w czarnej niemodnej sukni.

Pstry, osowiały kanarek z gęstwiny czterech grzęd aż
ćwierka o smutku mieszkań, szuflad, gdzie je i śpi się.
Raniąc codzienne płatki więdnie okwitły kalendarz
W ciasnej doniczce pokoju, gdzie cały rok jest jesień.

Raz - to się stało wieczorem - ( resztę już szeptem domów )
Ciszę rozłupał turkot suchy jak mocny policzek.
Szary, zbłąkany samochód wyjechał w ten szpaler domów
Szamocząc się wplątany w sieć pogmatwanych uliczek.

Długo wśród ścian trzepotał kłując benzyną w krtań je.
Nie mógł zawrócić w miejscu, parskał kłębami przez to.
Kiedy wyfrunął na przestwór, zwiędły w doniczkach geranie
I wystraszony kanarek na zawsze śpiewać przestał.

A kiedy noc zapadła i słońce zaszło za parkan,
Wyszedł olbrzymi księżyc, ostry, dziwaczny prostokąt.
Wziąwszy pod pachę doniczki i żółtą klatkę z kanarkiem
Uliczka poszła w ciemność, gdzieś nie wiadomo dokąd...

I gdy z szynkowni "Pod Słoniem" wracając później niż wczoraj
Stary latarnik miast domów pustkę w tym miejscu został -
Z krzykiem się rzucił w ulice, pstre od pojazdów i odzień,
Lecz jego krzyk utonął w olbrzymim kotle miasta.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:47, 16 Sie 2007    Temat postu:

Cafe

Karasiński i Verdi i Strauss i Bizet,
Filiżanki, łyżeczki i obłęd i chichot
Kapelmajster zziajany w skrzywionym pince - nez
Jeden z całą orkiestrą walczy jak Don Kichot
Ci się pchają ! Ratunku !! jeszcze jeden gość !
Powiedzcież niech raz na klucz drzwi zamkną odźwierni
Panowie ! Ja nie mogę ! Paaanowie !!! Już dość !!
Nie róbcie że z kawiarni jakiejś ekstazerni !

Utlenione, liliowe moje vis - a vis
Pije grog, jak wytrawny stary alkoholik
Ma w sobie coś z kościoła i Chambre Garne,
Półprofilem efrancko oparta o stolik

Pani umie cudownie nosić swoją twarz...
A dlaczego Pani dziś tak dużo pije ?
Pani jest taka w "tonie"... I ten decolletage...
Jak dyskretnie odsłania wszystko... A nie szyję

Niech się Pani nie gniewa. Ja dziś nie wiem sam !
I myśli zaprawione mam Abrykotyną
Jestem słodki dla wszystkich przestarzałych dam
I upaja mnie nawet... Tango Argentino

Coś rozrasta się we mnie i gnie minie przez pół
W jakiś liniach kosmicznych, rytmicznych i prostych
Czuję, że zaraz wstanę i wskoczę na stół
i recytować zacznę mowy futurostych.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:49, 16 Sie 2007    Temat postu:

Dekret

Siadł przy biurku satrapa,
Mózg mu troski żre kret,
Po głowie się podrapał
I napisał dekret:

Czas przez jeden śmiały nóg sus
Wyrugować z Polski luksus!
Odtąd kraj nas redivivus
Musi wstrzymać wszelki wywóz.
Sam rób wszystko, sadź i oraj,
Reszta luksus jest od wczoraj.
Primo: każdy obcy napój
Zaraz z handlu powyłapuj.
Czas, by wygnać z wszelkich sfer bat
Smak zamorskich kaw i herbat.
Gdzie zobaczysz obcy szampan,
Wnet butelce szyjkę złam pan.
Niechaj pije każde dziecko
Polski szampan: "Ostrmecko"!
Dalej każdy obcy zapach,
Czy na nogach, czy na łapach,
Czy na manie, czy na tacie
W mig podlega konfiskacie.
Kto kupuje obcą odzież,
Skarb własnego państwa bodziesz,
Porzuć "blues" dla swojskich kolęd -
Wiwat suknie "made Poland" !

Dan w Warszawie w pierwszym roku
Wielkiej Wojny... celnej.
Pieczęć z dołu, pieczęć z boku,
Podpis nieczytelny.

Wstał od biurka rad satrapa,
Rękawiczki wciągnoł "Nappa"
Klnąc zagranic dziwny wabik
Zdjął z wieszaka czarny "Habig"
że zaś padał deszcz swawolnik,
Wdział kalosze "Treugolnik"
I do domu autem Forda
Pomknął, myśląc z miną lorda:
Po cóż tuczyć Zachód starczy?
Własny przemysł nam wystarczy!
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:52, 16 Sie 2007    Temat postu:

Egzotyka

W skwarne białe południe złotych dni upalnych,
Gdy suchy piach asfaltów stopy moje mazał,
Na rogu najludniejszej, spiętrzonej ulicy
Połknęła mnie tropika
lna oaza
"Handel towarów kolonialnych".

Purpurowy eunuch w fartuchu subiekta
Odważa w grubych rękach pachnący cynamon.
Orzechy, wyłażące z skorup jak ostrygi,
Długie pudła daktyli jak lepkie insekta
I figi, słodkie prasowane figi!
Dlaczego mi nie kupisz ich już nigdy, mamo?

O wonne lasy kawy, lasy bez zieleni!
Czarne plantacje pieprzu, ustawione w workach!
Jak to dobrze, że wszyscy jesteśmy szaleni
I jutro się spotkamy na mitingu w tworkach!

Smukłoudo brunetko, przeźroczysta w talii,
Do ramienia kochanka przytulona czule,
Bardziej mi jesteś goła w swoich taftach libelule
Niż nagie Papuanki północnej Australii.

Po coście się schowali w domku swego ronda,
Ledwie ozory żaru rozorały lazur?
Wisi nad wami w górze i z nieba spogląda
Krwawe sapiące słońce, wielkie jak parasol/

Od skwaru się zajęły rozgrzane chodniki
I powietrze jest pełne drobnej złotej sadzy...
Jutro, o siódmej z rana
Zagłuszą turkot nasze tryumfalne krzyki:
Wybiegniemy na ulice zupełnie nadzy
W białych oślepiających turbanach.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:53, 16 Sie 2007    Temat postu:

Finish

Czytały mnie białe panienki
Z podkrążonymi oczyma
I podkreślały ołówkiem
Pornograficzne stroniczki...
Ja jestem małym lift - boyem,
Którego nikt nie trzyma...
Ja jestem małym lift - boyem
W domu pąsowej księżniczki,

Na 120 piętro

Wożę jej bladych kochanków.
Wożę naiwnych kochanków
Do zamku Chryzolindy.
A potem czekam za drzwiami,
Czekam cierpliwie poranka
A potem strącam każdego
W zieloną przepaść windy...
Ja jeżdżę tam i na powrót.

Ja jeżdżę tam i na powrót.
Ja nie śpię nigdy we dnie
Ja nie śpię nigdy w nocy.
Szeregi nowych kochanków
Pukają ciągle do wrót
I nikt nie pyta, dlaczego ?
I nikt nie krzyczy, pomocy !
Bezszumnie chodzi winda

Ciągle i ciągle głodna.
Bezszumnie wchodzą ludzie.
Bezszumnie trzaskają1 drzwiczki.
Dopiero tego wieczoru,
Kiedy nie dojdzie do dna,
Mnie będzie wolno nareszcie
Przekroczyć próg księżniczki...
Czytały mnie chore dziewczynki,

Jak bajkę z różowej feerii.
Czytali mnie starsi panowie,
Spierali się z sobą czasem...
Ja jestem małym lift - boyem
W szytej, złotej liberii.
Ja jestem małym lift - boyem
Z szerokim czerwonym lampasem...

Czytali. Czytali. Czytali.

Kiwali głowami do taktu.
ścierali się z sobą czasem.
Miarowo. Rytmicznie. Na głos...
I jak tu nie tańczyć na głowie,
Kiedy świat jest cudowny ? I jak tu...
Panowie, Panowie, pozwólcie !
Ja chcę pocałować was w nos !
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:53, 16 Sie 2007    Temat postu:

Im
Kiedy skończę mówić, w półmrok kontramarki
Wychluśnięcie falą, cisnąć się do palt.
W szarym kapeluszu wciśniętym na barki
Pójdzie w ślad za wami mój ochrypły alt.

Pójdziecie jak mrówki, długie czarne sznurki,
Ciągnąc gdzieś za sobą ciężkie perły słów.
Każdy z was zawlecze cos do swej komórki,
Będą z etażerki rozbrzmiewały znów.

Wyjdzie mąż z małżonką, deszcz im twarze porżnie,
W noc ich poprowadzi ich codzienny trakt,
By odmówić pacierz i odrobić zbożnie
Na święconym łóżku swój państwowy akt.

A gdy w mieście lampy zaczną gasnąć pierwsze,
Cisza się rozpłynie, skrząca się jak staw,
Będą w sobie w łóżku powtarzali wiersze,
Zamykając bilans swoich dziennych spraw.

Pójdziemy do domu, każdy swoją steczką.
Wy pójdziecie prosto, a ja pójdę sam.
Każdy będzie długo oczy tarł chusteczką
Widząc w sadach ulic białe jabłka lamp.

Pójdzie na kolację, to kolacji nie zje.
Coś mu zacznie wewnątrz skarżyć się i rość.
Będą mu się z wódką odbijać poezje,
Mocne jak alkohol i ostre jak ość

żem was prowadzić chciał ku nieznanym lądom,
Z trampoliny cezur wzbijać w wiry hos,
Przyszliście tu wszyscy patrzeć, jak wyglądam,
Jaki noszę krawat i jaki mam nos.

Ja tak stoję cichy, zasłuchany w sobie,
Wtem na klomby rymów wskoczy myśli chwast:
Co ja tu właściwie między wami robię,
Ekstatyczny tancerz na trapezach miast.

Pójdę lepiej w wieczór, tam gdzie sanki dzwonią,
Duszę na łańcuchu powiodę jak psa
I zacznę zmarzniętym dorożkarskim koniom
Czytać swój ostatni, najpiękniejszy psalm.

Uporczywym słuchaczom moich wierszy
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:54, 16 Sie 2007    Temat postu:

Jak introdukcja

Całując owrzodzone palce syfilistycznej
kochanki dobrze jest słuchać ostrego
śpiewu mijających tramwajów,
kiedy muzyka w sąsiednim szpitalu
wariatów gra "Dreaming"
A w kinie na vis - a - vis,
onosrepując czerwone walce
pod niebem water - sky
w zielonej gazowoalce
po raz 30.000
umiera Mia May...
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 6:56, 16 Sie 2007    Temat postu:

Marsylianka

nie będę więcej sławił żadnej z dam
ani jej imię w śpiewnych strofach pieścił
odkąd ujrzałem cię raz pierwszy tam
w tym dziwnym, nigdy nie widzianym mieście

pamiętam wieczór jak wytarty gwasz
i w bramach domów przykucnięty przeraz
gdym nagle w tłumie ujrzał twoją twarz
i zrozumiałem że to właśnie t e r a z

ulica drgała wijąc się jak wąż
migotał witryn kolorowy miszmasz
i wiatr dął słodszy niźli ust twych miąższ
na których pręgą wyciśnięty krzyż masz

i nagle tłumu obolały guz
rozorał obłęd jak płomiennym zębem
i ktoś olbrzymi rękę w górę wzniósł
i w blachę słońca długo bił jak w bęben

a potem nagi poplamiony bruk
i bladych ludzi pierzchające garstki
uniosłem w oczach tylko chust twych róg
i twój niebieski kołnierz marynarski

nie wiem czy znajdę gdzieś o tobie wiesc
czy mi się tylko cała wśnisz w legendę -
wiem, że cię zawsze muszę w sobie nieść
i w każdej twarzy już cię szukać będę

śni mi się gorzki morskiej wody smak
gdzie przepływ w portach liże barki barek
i mam pod czaszką wieczny trzepot flag
i serce w piersi skacze jak zegarek

wiem to się stanie w jeden duszny zmierzch
będę szedł tłumem i jak lampa migał
aż się przeleje mój krzyk przez wierzch
i miastem wstrząśnie jak olbrzymi dźwigar

z rozpędu trzaśnie w moją głowę mur
i nagle przejdzie mój ochrypły bas w alt
ujrzę przed sobą biały chłodnik chmur
a pod głowami nieba twardy asfalt

wtedy o wtedy - - czuję szat twych wiew -
i zapach rąk twych poznam każdą tkanką
klękniesz i z twarzy mi obetrzesz krew -
kochanko moja smukła marsylianko!
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:04, 16 Sie 2007    Temat postu:

Marsz

Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam.
Tutaj. I tu. I tu. I tam.
Jeden. Siedm. Czterysta-cztery.
Panie. Na głowach. Mają. Rajery.
Damy. Damy. Tyle tych. Dam.
Tam. Ta. To tu. To tu. To tam.
W willi. Nad morzem. Płacze. Skriabin.
Obcas. Karabin. Obcas. Karabin.
Ludzie. Ludzie. Ludzie. Do bram.
Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam.

Tam. Tam. Dalej. Za kantem.
Pani. Biała. Z pękiem. Chryzantem.
Pani. Biała. Czekała. W oknie.
Kwiat. Spadł. Kapnie. Na stopnie.
Szli. Szli. Rzędem. Po rzędzie.
Tam. I tam. I dalej. I wszędzie.
Młodzi. Zdrowi. Silni. Jak byki.
Wozy. Wiozły. W kozły. Koszyki.
W tłumie. Dziewczyna. Uliczna. Stała.
Szybko. Podbiegła. Pocałowała.
Ach! Krzyk. Tylko. To jedno.
Kwiaty. W pęku. Na ręku. Więdną.
Wolno. Cicho. Padają. Płatki.
W dół. Na bruk. Na konfederatki.
Eh! Pani. Pani. Biała.
Kurwa. Prosta. Przelicytowała!
Nam. Nam. Dajcie. I nam!
Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam.

Panie. Panny. Panowie. Konie.
Jedzie. Dzwoni. Auto. W melonie.
Praczki. Szwaczki. Okrzyki. Kwiatki.
? Chodźmy. Panna. Do. Seperatki. ?
Panna. Płacze: ? Idą. Na wojnę.
Takie. Młode. Takie. Przystojne. ?
Rzędem. Za rzędem. Z rzędem. Rząd.
Wszyscy. Wszyscy. Wszyscy. Na, front.
Eh by. Było. Młodych. Mam!
Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam.

Ktoś się. Rozpłakał. Ktoś. Bez czapki.
Liście. Kapią. Jak gęsie. Łapki.
W parku. żółknie. Gliniany. Heros.
Chłopak. Z redakcji. Pali. Papieros.
Ktoś. Ktoś. Upadł. Nagły. Krwotok.
Ludzie. Ludzie. Skłębienie. Potok.
Co?... Co?... Leży... Krew...
Łapią... Kapią. Liście. Z drzew.
? Puśćcie! Puśćcie! Puśćcie! Ja nieechcę!
Kurz. Kłębem. W zębach. Łechce.
Krzyk. Popłoch. Włosy. Drżą.
Krew... W krwi... Pachnie. Krwią...
Tam. Tam. Poszli. Pobiegły.
Duszno. Pusto. Usta. O cegły.
Tu. I tu. I na rękach. Krew.
Bydło! Dranie! ścierwy! Psia krew!
Eh tam! Gdzie już. Nam!
Tra-ta-ta-ta-tam. Tra-ta-ta-ta-tam.

Poszli. Przeszli. Ile tu. Kobiet.
Panie. Idą. Gotować. Obiad.
Ktoś. W żałobie. Nie wie. Gdzie. Iść.
Stanął. Stoi. Ogląda. Liść.
Podniósł. Z drogi. Pomięty. Kwiatek.
Tyle. Panien. Tyle. Mężatek.
Tyle. Przeszło. Tyle ich. Szło...
Słońce. świeci. żółto. I mdło.
Zaraz... Zaraz... Zaraz wam... Zagram...
Panie. W kawiarni. Piją. Mazagran.
Wieczorem. W domach. U św. Samki.
Przed. Matką Boską. Paliły się. Lampki.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:05, 16 Sie 2007    Temat postu:

Matki

Po zielonym ogrodzie, po pluszowych ścieżkach
Chodzą jasne kobiety niezgrabne, jak gruszki,
Mówią bajki o wróżce, która w sadzie mieszka,
I gładzą wąską ręką, napęczniałe brzuszki.

Wiatr zaprasza nasturcje w aksamitny kołys.
Po rowerach rosną kwiatki bratki, niezabudki,
Jutro będzie stu malców wesołych i gołych
Ciągnęło ociężałe, mlekiem słodkie sutki.

Kiedy słońce w arteriach przelewa się żmudnie,
Ciała kobiet są słodkie jak dojrzałe dynie.
Po zielonym ogrodzie w słoneczne południe
Chadzają chrystusowe białe gospodynie.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:06, 16 Sie 2007    Temat postu:

Morga

Przyjechali czarną, zamkniętą karetką.
(Był wieczór... jesienny wieczór...
Błoto - spleen - zapatrzenie...)
Wynieśli coś ciężkiego, nakrytego płachtą.
Postawili nosze na kamienie.
Robili rzecz zwinnie.
Lampa oświetlała ich jasno, biało.
Było cicho... Deszcz śpiewał w rynnie...
Konie człapały kopytami...
(... Coś się stało... Coś się stało...)


Przystanęło kilku ciekawych.
Patrzyli. Pytali.
Dolatywały pojedyncze słowa.
Jakaś rozmowa urywana, krótka,
Prowadzona ściszonym staccatem...

... 25 lat ... Prostytutka...
... sublimatem ...
Podnieśli nosze. Weszli do sieni.
(Deszcz padał... krople tłukły o dach...)
Jeden świecił im z przodu latarnią.
(... Taniec cieni ...)
Ponieśli w dół po lepkich, wyślizganych schodach
Do ogromnej, sklepionej piwnicy.
Nosze stały rzędem.
Coś czarnego mignęło... przepadło...
Może szczur?... Może cień z ulicy?...
Jeden świecił latarnią.
Przystanął.
Postawili pod ścianą.
Wytarli głośno nosy.
Wyszli.


Klucz zgrzytnął w zamku...
Jeszcze ciche oddalone głosy...
Jeszcze kroki cichnące na górę...
(... Jak myśli ... jak myśli ...)
Potem turkot po bruku za bramą...
I nic...
Cisza...
Ciemno...
Zostawili SAM?, zupełnie SAM? ...
Samą jedną na uboczu.

Nosze stały szeregiem nieruchome, nakryte.
Noga przy nodze.
Z kąta błysnęła para zielonkawych oczu ...
Jedna ... Druga ...
Wpatrywały się długo, badawczo ...

Coś szeleściło po mokrej kamiennej podłodze ...

Na górze paliły się lampy.
Chodnikiem wlókł się jakiś pijany robotnik,
Wieczny po oceanach ulic argonauta.


Ulicą z świstem syren ścigały się auta.

Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:07, 16 Sie 2007    Temat postu:

Morse

Właściwie
to jest może najdziwaczniejsza z naszych wszystkich maskarad,
kiedy w obcisłych paltach
przesadnie correct
wychodzimy na wiosnę defilowac korsem
a nikt nie wie, że każdy z nas, papieży sekt,
to po prostu ubrany w miękki pless
aparat
systemu Morse.

We dnie pośpieszny urywany takt
stukot młoteczków przychodzących depesz
z głębi koszuli przez fałd madapolam
tak tak taktak tak
stuk - symbol słowa, które zaraz spaść ma
w ciszy jak w kruchcie gdzie szmer lada kolan
rozwija się wąziutka nieskończona taśma.

W noc, zanim półmrok myśl ostatnią wygnał
przez ciężkie, poplątane sigilarie snu
odszuka mnie, dogoni pulsujący sygnał
wedrze się, zatrzepoce w przedśmiertelnej drgawce
stuk stuk stuk stu: nóg z tóg
I - A - O - 71
dzwoniący krzyk nieznanego nadawcy
Tokio. Chicago. Wiedeń.

Na drutach słowa drżą i trzepocą
Kwas bezsenności oczy nam wyżarł
Po mieście sami błądzimy nocą,
skazani na wieczny dyżur.
Wplątany w rozkrzyczany, kolorowy tłum,
w olbrzymim czarnym mieście mały, blady człowiek
słyszy słów różnogwarych nieustanny szum,
szyk skrzyżowanych krzywo krzyków - kling i klangor.

Mały człowiek, jadący tramwajem,
prowadzący na dansingu tango
jest centralną rozśpiewana stacją
słów szybujących z świstem w powietrzu, jak piłki,
które gdzieś odrzucają sobie kraje krajom,
nacje - nacjom!

świat jak bąbel nam wezbrał i pękł,
dni za dniami swe kroki przyśpieszą
słów splątanych przeszywa nas milion,
a po piętach nam depce lęk,
jak po nocy dzwoniący pocztylion,
lęk przed jedną maleńką depeszą

Chodzimy w śmiertelnej trwodze
zaklął nas kaprys czyjś
w gestach tą myślą otrutych -
Wiemy, że jest już gdzieś w drodze,
płynie szybko po jakichś niewidzialnych drutach,
aby raz

przyjść.

Przyjdzie kiedyś wieczorem znienacka,
obudzi mnie jej cichy metaliczny trzask,
rozpoznam ją po stuku bezdźwięcznym, jak kamień,
Zeskoczę nagle boso na chłodną posadzkę.
Jak stuk stu nóg wustuka tak takt ten do taktu
będę latającymi ze strachu rękami
długo, na próżno szukać po ścianach kontaktu.

A rano, kiedy przyjdą i wyważą drzwi,
będę leżał na ziemi spokojny i siny,
wysączy mi się z nosa
krwi
cieniutki wężyk.
I wtedy ujrzą przedmiot, co mi z ust się zwiesza:
mój siny, napęczniały, przegryziony język,
jak wąska
nie odcyfrowana
depesza.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:08, 16 Sie 2007    Temat postu:

Mułość na aucie

Było złote, letnie rano w szumie kolnych heksametrów.
Auto szło po równej szosie, zostawiając w tyle kurz.
Zbity licznik pokazywał 160 kilometrów.
Koło nas leciały pola rozpluskanych, żółtych zbóż.
Koło nas leciały lasy, i zagaja, i mokradła,
Jakaś łąka, jakaś rzeka, jakaś w drzewach skryta wieś.
Ja objąłem Panią ręką, żeby Pani nie wypadła.
Wicher zdarł mi czapkę z głowy i po polach poniósł gdzieś.

Pani śmiała się radośnie błyskawicznym tremolando,
Obryzgany pani śmiechem śmiał się złoty, letni dzień
I w dyskretnym cieniu ronda z żytnich kłosów ogiriandą
Nasze usta się spotkały jeszcze pełne świeżych drgnień...

Może pani chciała krzyczeć? świat oszalał jak od wina...
Wiatr gwałtowny bił w policzki, wiatr zapierał w piersiach dech.
Auto szło wariackim tempem 160 wiorst godzina.
Koło nas leciały pola, kępy drzew i czuby strzech.
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:09, 16 Sie 2007    Temat postu:

Na rzece
Na rzece rzec ce na cerze mrze
pluski na bluzki wizgi
w dalekie lekkie dale że
Poniosło wisłobryzgi

o trafy tarów żyrafy raf
ren cerę chore o ręce
na stawie ta wie na pawie staw
o trące tren terence

na fale fal len na leny lin
nieczułem czołem czułem
od doli dolin do Lido lin
zaniosło wiosła mułem
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 7:10, 16 Sie 2007    Temat postu:

Panienki w lesie

Zalistowiał cichosennie w cichopłaczu cicholas,
Jak chodziły nim panienki, pierwiośnianki, ekstazerki,
Kołysały się, schylały, rwały grzyby w bombonierki,
Atłasowe, żółte grzyby, te, co rosną tylko raz.
Opadały pierwsze liście na sukienki crepe de chine,
Kołysały się rytmicznie u falbanek walansjenki,
Zapłakały białe brzozy, podkrążone demimondainki
I złe buki, stare mruki, pogrążone w wieczny spleen.

Zalistowiał, zakołowiał, zaechowiał w cichośnie,
Posypały się kropelki na pluszowe pantofelki,
Zostawiły żal maleńki, zostawiły żal niewielki...
Pójdą dalej cieniem alej. Będzie płacz... a może nie...
Bruno Jasieński


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Dział Natalki (Poezje) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin