W kraju

natalia

Silny wstrząs w Polkowicach

Mieszkańcy Pokowic przeżyli już niejedno tąpnięcie. Na zdjęciu - popękany po wstrząsie parapet
Siłę 4,6 stopnia w skali Richtera miało tąpnięcie w kopalni Rudna w Polkowicach na Dolnym Śląsku. Nocny wstrząs odnotowały sejsmografy Europejskiej Agencji Sejsmologicznej. W rejonie tąpnięcia nie było górników.
Do wstrząsu doszło tuż przed godz. 2 w nocy. Informacje RMF potwierdza rzecznik KGHM Mieczysław Piotrowski. Kopalnia przyjęła już pierwsze zgłoszenia od mieszkańców Polkowic, zgłaszających usterki po wstrząsie.

natalia

Policja zatrzymała porywacza i 12 kg amfetaminy
12 kilogramów amfetaminy wartości blisko 350 tys. zł i trzy zatrzymane osoby, w tym gangster, 31-letni Mariusz S. ps. "Baton", "Maniek", poszukiwany listem gończym za uprowadzenie syna romskiego biznesmena w Pabianicach w 2003 r. - to efekt wspólnej akcji południowopraskich i lubelskich policjantów.
W nocy z soboty na niedzielę, w innej akcji, laboratorium amfetaminy pod Warszawą zlikwidowali też funkcjonariusze warszawskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego. Przechwycili 11 kg gotowego narkotyku i 7 kg amfetaminy w płynie (z której można było wyprodukować kolejnych ponad 8 kg). Zatrzymali też 4 osoby (w tym kobietę), biorące udział w jej produkcji.
Jak poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski, policjanci z Lublina rozpracowywali grupę złodziei samochodowych. Z ich ustaleń wynikało, że jej szef może ukrywać się w Warszawie, na terenie Pragi Południe. Informację tę nam przekazali i w wytypowanych miejscach urządzone zostały zasadzki - relacjonował.
Policjanci dwa tygodnie obserwowali blok przy ul. Ostrobramskiej. W końcu przed wejściem do niego zatrzymali poszukiwanego 35-letniego Tomasza P. W mieszkaniu, w którym się ukrywał, było dwóch innych mężczyzn: 42-letni Andrzej S. i 31- letni Mariusz S. pseud. "Baton", "Maniek". Jak się okazało, ten ostatni był poszukiwany listem gończym od 2003 r. za uprowadzenie i przetrzymywanie w Pabianicach syna romskiego biznesmena.
27-letniego Roma uprowadzono w lutym 2003 r. na ulicy w Pabianicach. Napastnicy wciągnęli go do samochodu i wywieźli w nieznane miejsce. Z rodziną uprowadzonego skontaktowali się telefonicznie. Grożąc mu śmiercią, zażądali za jego uwolnienie 2 mln euro.
W mieszkaniu policjanci znaleźli też 12 kg zapakowanej amfetaminy. Jest to największa partia narkotyków przejęta przez w Polsce w tym roku - podkreślił Sokołowski.
Dodał, że w trakcie przeszukania znaleziono także trzy telefony komórkowe, tabletki ecstasy, torby foliowe do pakowania narkotyków, maszynę do pakowania próżniowego, wagę elektroniczną, sprzęt RTV pochodzący z kradzieży i pojemniki z keratyną służącą do rozrabiania narkotyku.
W garażu pod budynkiem były 2 kradzione auta.

aszunia

Premier Marcinkiewicz podal się do dymisji. Jego zastepcą prawdopodobnie będzie J. Kaczyński.

natalia

Prezydent cierpi na chorobę wieńcową serca
Prezydent Lech Kaczyński jest chory. I to jest poważniejsza choroba niż zwykłe problemy z układem pokarmowym. "Super Express" dotarł do zaświadczenia lekarskiego, w którym czytamy, że Lech Kaczyński cierpi na chorobę wieńcową serca.
Wszystko wskazuje na to, że to nie zaburzenia układu pokarmowego były przyczyną wielu ostatnio niedyspozycji prezydenta Lecha Kaczńskiego, ale wyjątkowo niebezpieczna choroba wieńcowa serca, która może doprowadzić do nagłego zgonu, zawału czy udaru mózgu - pisze "Super Express".

Chorobę u Kaczyńskiego odkryto z końcem lat 70. Stawiający diagnozę ordynator szpitala w Gdańsku napisał, że Lech Kaczyński jest leczony ambulatoryjnie, przyjmuje stale propranolol. Winien być pod stałą obserwacją lekarską, w wypadku wystąpienia częstoskurczu wymaga hospitalizacji. - Choroby wieńcowej nie potrafimy odwrócić - twierdzi dr Stefan Karczmarewicz z Kliniki Kardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego. - Jeśli pacjent zmieni tryb życia: przestanie palić, nie będzie miał nadwagi, będzie unikał przewlekłego stresu, będzie regularnie uprawiał wysiłek fizyczny to możemy spowolnić rozwój choroby. Choroba wieńcowa jest raz na zawsze.

W każdym przypadku kardiolodzy ustalają, co chory powinien robić, a czego robić mu nie wolno. - Niektórzy mogą sobie pozwolić na znaczny wysiłek fizyczny a dla niektórych zwykła aktywność seksualna może być śmiertelnym zagrożeniem - dodaje dr Karczmarewicz.

Bardzo groźny przy chorobie wieńcowej jest przewlekły stres. Polega na tym, że po jednym dużym stresie przechodzimy następny. Organizm nie ma wtedy czasu na regenerację. - Przy chorobie wieńcowej taki stres szkodzi dramatycznie - mówi dr Karczmarewicz. Z pewnością artykuł w niemieckim "Die Tageszeitung" dostarczył prezydentowi dużej dawki stresu - uważa "Super Express".

natalia

W piątek zaprzysiężenie nowego rządu

Kancelaria Prezydenta potwierdziła, że w piątek w południe w Pałacu Prezydenckim odbędzie się uroczystość zaprzysiężenia rządu Jarosława Kaczyńskiego. Wcześniej zamieszanie spowodowała wypowiedź rzecznika PiS Adama Bielana, że do zaprzysiężenia może w piątek nie dojść.

Przyczyny są natury osobistej i leżą po stronie szefa Samoobrony Andrzeja Leppera - tłumaczył w czwartek dziennikarzom Bielan.

Informacje rzecznika PiS potwierdzał eurodeputowany Samoobrony Ryszard Czarnecki mówiąc niejasno, że powodem zmiany terminu miałyby być "sprawy techniczne".

Przez dłuższy czas trwały spekulacje nt. przyczyn ewentualnego przesunięcia daty zaprzysiężenia rządu. Po mniej więcej godzinie Bielan poinformował, że do zaprzysiężenia rządu w piątek jednak dojdzie. Zaznaczył jedynie, że być może Lepper nie będzie obecny na uroczystości. Również Czarnecki w wypowiedzi dla PAP potwierdził, że jest bardzo, bardzo prawdopodobne, iż wicepremiera Leppera nie będzie na zaprzysiężeniu.

Termin głosowania w Sejmie nad wotum zaufania dla rządu nie ulega zmianie - expose premiera i głosowanie zaplanowane jest na przyszłą środę.

natalia

Prezydent Lech Kaczyński (L) wręczył Jarosławowi Kaczyńskiemu (P) akt desygnowania na premiera

Rząd Jarosława Kaczyńskiego już pracuje

W piątek formalnie rozpoczął urzędowanie gabinet Jarosława Kaczyńskiego. W południe prezydent Lech Kaczyński powołał rząd. Później J.Kaczyński wprowadził do Ministerstwa Finansów nowego szefa resortu, a sam został powitany w kancelarii przez ustępującego premiera. Zebrała się nowa Rada Ministrów.

W czasie uroczystości zaprzysiężenia prezydent mówił o konieczności budowy nieskorumpowanego państwa przychylnego obywatelom oraz budowy niepodległej RP w ramach UE. J. Kaczyński na konferencji prasowej po pierwszym posiedzeniu rządu wśród priorytetowych zadań swojego gabinetu wymienił reformę finansów publicznych, zmiany w prawie i kwestie związane z wykorzystaniem środków unijnych.

Prezydent do ministrów: możecie na mnie liczyć

Prezydent na uroczystości zaprzysiężenia zapewnił o swoim poparciu dla zmian, które - podkreślił - są konieczne, chociaż mogą budzić opór. - Będziecie musieli go przełamywać, niejednokrotnie będzie to dotkliwe i bolesne. Ale musi zostać zrealizowane - zwrócił się L. Kaczyński do nowo powołanych ministrów. - Możecie na mnie, w ramach uprawnień konstytucji, zawsze liczyć - zapewnił.

W czasie piątkowej uroczystości zaprzysiężenia rządu nie było niespodzianek. Tak jak wcześniej zapowiadał J. Kaczyński, w jego gabinecie znalazł się nowy minister finansów: Stanisław Kluza, który zastąpił Pawła Wojciechowskiego. Do rządu wszedł także Przemysław Gosiewski, który będzie przewodniczącym komitetu stałego Rady Ministrów.

Nowy premier w rozmowie z dziennikarzami po uroczystości podkreślił koalicyjny charakter rządu i realizowanego programu.

Z Pałacu Prezydenckiego J.Kaczyński udał się do Ministerstwa Finansów, gdzie oficjalnie wprowadził nowego szefa resortu. - Wierzę, że minister Kluza będzie jednym z najlepszych ministrów. Nawet mogę zaryzykować, że będzie gwiazdą tego rządu - powiedział J. Kaczyński.

W Kancelarii Premiera J.Kaczyńskiemu obowiązki szefa rządu formalnie przekazał były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Chwilę później odbyło się pierwsze posiedzenie nowej Rady Ministrów.

Priorytety nowego rządu

Na konferencji prasowej po zakończeniu obrad premier J.Kaczyński wśród priorytetowych zadań nowego rządu wymienił reformę finansów publicznych, budowę autostrad oraz mieszkań, wykorzystanie funduszy unijnych, przyspieszenie zmian w prawie i skuteczną politykę zagraniczną.

- Chciałbym, aby Rada Ministrów wypełniła te wszystkie obowiązki przedłożone społeczeństwu na początku 2006 roku, żeby przy końcu tego roku, albo na początku 2007 roku można było powiedzieć, że to, co obiecaliśmy, to zrealizowaliśmy - zaznaczył.

Za jeden ze sztandarowych projektów społeczno-gospodarczych nowego rządu uznał też budowę autostrad. - Musimy doprowadzić do tego, żeby przekroczenie granicy Polski nie było przekroczeniem pewnej granicy cywilizacyjnej, a tak niestety dzisiaj jest - powiedział premier.

J. Kaczyński odnosząc się do jednego z postulatów swojego poprzednika, ocenił, że budowa 3 mln mieszkań w najbliższym czasie nie jest nierealna.

Opozycja: to zmiana dekoracji

W opiniach opozycji na temat nowego rządu przeważają opinie o "zmianie dekoracji". Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, że gabinet J.Kaczyńskiego nie zagwarantuje spokoju, powagi i dobrej pozycji międzynarodowej.

Koalicjanci natomiast przewidują, że współpraca z J. Kaczyńskim będzie łatwiejsza niż z Marcinkiewiczem. - Ma większą moc decyzyjną - podkreślają.

Głosowanie nad wotum zaufania dla rządu planowane jest na środę, ale koalicjanci już zapowiedzieli swoje poparcie.

natalia

Polityka Chciał zastąpić Gilowską - premier się nie zgodził
Marcinkiewicz nie wchodzi do rządu
Premier Jarosław Kaczyński powiedział, że Kazimierz Marcinkiewicz nie wejdzie do rządu. Marcinkiewicz chciał zająć stanowisko wicepremiera ds. gospodarczych, zajmowane obecnie przez Zytę Gilowską, a to - zdaniem Kaczyńskiego - byłaby zmiana "całkowicie niemerytoryczna". Marcinkiewicz potwierdza, że rozważa propozycję wejścia do "ważnej spółki".

Kazimierz Marcinkiewicz (w tle) nie wejdzie do rządu Jarosława Kaczyńskiego
Marcin Łobaczewski/Fotorzepa

Jarosław Kaczyński poinformował w radiowych Sygnałach Dnia, że proponował poprzedniemu szefowi rządu jeden z resortów gospodarczych, ale on oczekiwał funkcji wicepremiera koordynującego gospodarkę, czyli stanowiska zajmowanego przez Zytę Gilowską. Premier uznał, że w tej chwili nie widzi możliwości takiej zmiany. Pytany, czy sprawa jest przesądzona, odpowiedział: "przynajmniej jeśli chodzi o najbliższe miesiące - to tak".

Według premiera, Kazimierz Marcinkiewicz jest teraz bardziej zainteresowany eksponowanym miejscem w jednym z państwowych przedsiębiorstw. Decyzja w tej sprawie zapadnie zapewne na początku stycznia.

Kaczyński żałuje, że "polityk cieszący się tak dużym zaufaniem" nie wzmocni jego gabinetu. Zaznaczył jednak, że zastąpienie Gilowskiej Marcinkiewiczem oznaczałaby instrumentalne potraktowanie pani wicepremier; byłaby to nie tylko "zmiana niemerytoryczna", ale i "wielka kompromitacja". Jarosław Kaczyński podkreślił, że z tych dwóch osób to Zyta Gilowska jest profesorem ekonomii.

Także szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski żałuje, że Kazimierz Marcinkiewicz nie wszedł do rządu. - Trudno tworzyć w rządzie dwóch wicepremierów do spraw gospodarczych - zaznaczył jednak Gosiewski.

Marcinkiewicz: rozważam propozycję wejścia do ważnej spółki
Kazimierz Marcinkiewicz powiedział w Radiu Zet, że rozważa możliwość "wejścia do ważnej spółki". Nie chciał powiedzieć, czy chodzi o stanowisko szefa PKN Orlen. Dodał, że nie zamierza rozstać się z polityką, "nie widzi też powodów", by wstąpić do PO.

Komorowski: oferta Kaczyńskiego była złożona "w złej wierze"
- Jestem przekonany, że oferta Jarosława Kaczyńskiego, by Marcinkiewicz został ministrem w rządzie, który kiedyś tworzył, jest ofertą złożoną w złej wierze, z przekonaniem, że Marcinkiewicz jej nie przyjmie - mówi Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu z PO. Według Komorowskiego, Kaczyński próbował "kupić popularność osobistą Kazimierza Marcinkiewicza za małe pieniądze", ale tak naprawdę traktuje go jako kłopot, także osobisty, bo popularność byłego premiera przewyższa popularność obecnego.

Pytany o ewentualne namawianie Marcinkiewicza, by wstąpił do Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek odparł: "PO nie prowadzi ani akcji pocieszania niegdysiejszych konkurentów, ani akcji ich kaperowania czy wyrywania".