W Wąchocku wybrano najlepszego sołtysa

aszunia

W Wąchocku wybrano najlepszego sołtysa

Potrafi świetnie liczyć gołębie, walcuje asfalt, perfekcyjnie posługuje się cepem i celnie rzuca widłami. Na dodatek jeszcze potrafi zrobić skok na unijną kasę. Wszystkie te cechy musi posiadać sołtys roku.
W niedzielę zorganizowano już po raz dziesiąty turniej sołtysów w Wąchocku. Miejscem gorących potyczek stało się boisko. Tutaj na uczestników czekało siedem bardzo trudnych i zróżnicowanych konkurencji. Trzeba było wykazać się nie tylko sprawnością fizyczną, ale również intelektualną. Do walki o tytuł stanęło 58 sołtysów. Nie zabrakło pań.

- Na początek przygotowano zadanie sprawdzające orientację. Uczestnicy musieli przebiec ulicami Wąchocka i zapamiętać jak najwięcej różnego rodzaju obiektów. Potem musieli policzyć gołębie sąsiada. Konkurencją jak najbardziej na czasie był skok na unijne pieniądze. Tu zawodnicy musieli wykazać się niezwykłą sprawnością fizyczną, z basenów musieli wyłowić jak najwięcej euro - mówi Feliks Januchta, jeden z pomysłodawców imprezy.

Jak podkreśla Januchta, trudno mówić, która konkurencja była najtrudniejsza, bo sołtysi nie bali się żadnej. Żeby znaleźć się w finale, trzeba było poradzić sobie z dyktandem oraz zadaniem matematycznym.

Do finału przeszło 10 zawodników, na których czekały takie konkurencje, jak rzut widłami w sąsiada, niszczenie balonów cepami czy cięcie jajka batem.

Najlepiej wypadł Paweł Szczepański, sołtys Kurozwęk.

Wszyscy finaliści dostali nagrody, zwycięzca - telewizor.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce