Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna
Samotność ! - tylko nie to!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Samotność
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
onaa0
Junior
<font color=blue><b>Junior</b>



Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:55, 29 Kwi 2006    Temat postu: Samotność ! - tylko nie to!

Czujesz się samotny .
Ustały wszelkie kontakty. Żyjesz jak na wyspie, bez jakichkolwiek powiązan z stałym lądem , gdzie mieszkają ludzie .
A mimo to : możesz być sam i sam pozostać , ale nie wolno Ci być samotnym .
Albo lepiej : samotność nie może być śmiertelną raną w Twoim secu ! Musisz sam coś poruszyć . Swoja własną miłością , dobrocią i oddaniem samemu tworzyć pomosty ku innym . Tylko odrobina dobrej woli nie wystarcza . To wystarczyłoby na jakąś kładke , która załamie się przy najmniejszym obciążeniu .
Ale to się opłaca . Na nich leży Twoje szczęście .


Jest tylko jedna droga do drugiego człowieka :
droga serca
Wszystkie inne drogi to bezdroża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:00, 30 Kwi 2006    Temat postu:

Samotność i osamotnienie, to dwie różne sprawy. Samotność bywa kwestią wyboru, osamotnienie raczej nie.
Samotność nie zawsze jest czymś przykrym. Znajdą się tacy, którzy wybierają ją świadomie i są zadowoleni, choć wielu z nas na owo zadowolenie patrzy podejrzliwie i z niedowierzaniem.
Samotność, jeśli jest niewymuszona, może być stanem przyjemnym. Najgłębiej i najlepiej można poznać samego siebie właśnie w samotności. Poznać a nawet polubić. Tak naprawdę jesteśmy na nią skazani przebywając pośród innych. Często wartość naszych związków z ludźmi poznajemy w przysłowiowej biedzie. Zdarza się, że w chwilach próby zostajemy sami. Radzimy sobie wówczas bez wsparcia ze strony otoczenia. Po takich doświadczeniach może być już bardzo blisko do samotności z wyboru.
Samotność niekoniecznie oznacza słabość, niemożność znalezienia kogoś bliskiego, czy założenia rodziny. Czasem jest świadomym wyborem wolności. Lepsze to niżeli późniejsza ucieczka od kieratu obowiązków i rygorów codzienności.
Ogół nie lubi "innych" a więc i samotnych. Mogą wzbudzać zazdrość, czy niechęć. Samotność bywa traktowana jako kara, dopust za popełnione winy, stan godny współczucia i pożałowania.
Simone de Beauvor twierdziła: "Jeśli ma się otwarte oczy, samotność nigdy nie jest całkowita".
Stosując to w praktyce, można uczynić ją mniej dokuczliwą, ale nie sposób jej wyeliminować. Jest stanem fizycznym. Najbardziej dolega w starszym wieku, lub po utracie kogoś bliskiego, co nie oznacza, że nie dotyczy także osób młodych. Na pewno jest problemem na szerszą skalę niż się wydaje. Świadczy o tym spora ilość biur matrymonialnych, oraz innych tego typu ogłoszeń publikowanych w wielu czasopismach.
Osamotnienie dotyczy przede wszystkim psychiki. Doświadcza go pewna grupa ludzi żyjących w pełnych rodzinach, otoczona wieloma bliskimi, czy połączona wzajem więzami krwi.
Dotyczy najczęściej jednostek przerastających w jakiś sposób otoczenie: talentem, intelektem, ambicją. Jest bardzo przykrym i bolesnym doznaniem i rzadko mija z czasem. Człowiek czuje, że o wielu nurtujących go sprawach nie może z nikim porozmawiać, bo i tak nie zostanie zrozumiany. Obawia się także wyśmiania i odrzucenia.
Przeszkodą w porozumieniu nie jest tylko to, że ktoś nas nie rozumie, bo jest na niższym poziomie umysłowym. Raczej, że czegoś nie odczuwa w zbliżony do naszego sposób. Każdy tę samą sytuację przeżywa inaczej. W inny sposób rozwiąże problem, znajdzie odmienną nań radę. Co komuś sprawi trudność, drugi nazwie błahostką, a trzeci nic nie znaczącym epizodem.
Osamotnieniu sprzyja doznanie czegoś wcześniej od innych: np. utraty rodziców, domu rodzinnego, biedy, choroby własnej czy kogoś bliskiego także zdrady. Nikt, kto przez podobne przeżycia nie przebrnie nie jest w stanie pojąć czym one są. Niemożność porozumienia się i zrozumienia - oto najważniejsze cechy osamotnienia. Przyczynkiem do niej bywa nadwrażliwość, albo poczucie obcości.
Osamotniony ma wrażenie jakby mówił innym językiem. I zwykle jest zmuszony do milczenia. Milczący wydaje się być nijaki, bezbarwny, infantylny, mruk. Traktuje się go lekceważąco, twierdząc, że głupio lub nie na temat mówi. Najczęściej takie werdykty wydają ci, którzy mają bardzo przeciętny poziom umysłowy.
Chińska rada brzmi: "jeśli masz siedzieć i milczeć, lepiej siedź i rozmawiaj".
Przychylam się do niej. Jednak większość ludzi unika rozmowy, a przecież, czy nie po to Bóg dał nam ów cudowny dar, abyśmy mogli się porozumiewać, wyjaśniać pogmatwane sprawy, zapobiegać konfliktom i rozwiązywać je. Czasem to, czego doznajemy przekracza nasze doświadczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria




Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Elbląg

PostWysłany: Wto 9:06, 30 Maj 2006    Temat postu:

Jestem mężatką i mam pracę to czuję się bardzo samotna. mieszkam w mieście obcym mi.Wprowadziłam się do tego miasta kilka lat temu. Nie mam tu rodziny, przyjaciół, tylko koleżanki w pracy i znajomi na ulicy, których poznałam w różnych okolicznościach. I poza "dzień dobry" i chwili zagadania nie mam nikogo z kim mogłabym porozmawiąc szczerze, gdzieś pójść, zaprosić do siebie na kolacje itp.Mąż po 23 latach współnego życie to (niestety0 tylko mąż. rozmowy o sprawach domowych i nic więcej.
A ja pełna energi kobieta. Rwię się do działania, pełna chęci zycia, wpadłam w środowisko, które nie akceptuje mnie taką jaką jestem. Mąż ponury, praca w szkole pełna różnych dziwnych sytuacji, więcej zazdrości niż porozumienia. jedynae co piękne to pochwały rodziców za moją pracę dydaktyczno - wychowawczą ( co też spowodowało w gronie pedagogicznym odsunięcie mnie na bok, bo podobno zawyżam poziom). jedynie moje zainteresowania, hobby ratuje mnie przed poddaniem sie.
Piszę haotycznie, wiem. Ale tak to jest gdy ma się w sobie dużo mysli, których nie masz komu powiedzieć i brak okularów( gdzieś się zapodziały). Narazie!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aszunia
Administrator
<font color=red> <b> Administrator </b>



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec Sw.

PostWysłany: Wto 14:56, 30 Maj 2006    Temat postu:

Mario Witamy Cie cieplutko Very Happy Możesz tu z nami rozmawiac do woli. Pisać na różne tematy. Jeśli brakuje dziedziny która Cię interesuje to napisz a postaram się żeby powstała dla Ciebie.
Chcę żebyś się tu czuła jak u siebie w domciu.
Zapewniam Cię, że znajdziesz tu prawdziwych przyjaciół.

Pozdrawiam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
skamienialy
Pionek
<font color=blue><b>Pionek</b>



Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zza siedmiu gór

PostWysłany: Sob 14:01, 08 Lip 2006    Temat postu:

samotnosc- ciezka sprawa. Wydaje mi sie ze jednym z powodow dla ktorych tu pisze jest wlasnie owa samotnosc. Mam rodzine, grupke znajomych...a pomimo to czuje sie samotnie. Jakos nie potrafie sie przed nimi otworzyc- nie potrafie, a moze niechce. Wkoncu to tylko znajomi...

Nasz Papiez kiedys powiedzial " Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej Ojczyźnie nie brakło dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartus
Junior
<font color=blue><b>Junior</b>



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec City

PostWysłany: Wto 4:25, 11 Lip 2006    Temat postu:

Jesli tak sie czujes zto dobrze trafiles. Mam nadzieje ze przed nami sie otworzysz tu zawsze cie kazdy wyslucha (doczyta) do konca i odpisze. Zawsze doradzi.

Samotnosc jest bardzo ciezkim do zaakceptowanai stanem rzeczy jest nam ciezko i czujemy ze ne iche nam sie zyc. Niektorzy juz sie nauczyli z nia zyc i jakos daja rade. Jedak wiekszoc mozenei byc tak mocna psychicznei jak ci samotni z "wyboru" Musimy zawsze sobie pomagac chocby nei wiem co Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
smuteczek
Junior
<font color=blue><b>Junior</b>



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...z głębi.

PostWysłany: Śro 14:43, 11 Paź 2006    Temat postu:

no coz... kazdy kiedys szkostowal lub skosztuje smaku samotnosci... nie jest to przyjemne... ale Bartek ma racje, musimy sobie pomagac, rozmawiac z soba.. i wogole...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
0naa0
Gość






PostWysłany: Nie 16:12, 17 Gru 2006    Temat postu:

tak sie sklada , ze ostatnimi czasy czuje sie samotnie ..... i coz poczac? trzeba zyc dalej ......pozdrawiam
Powrót do góry
marek
Gość






PostWysłany: Śro 12:29, 20 Gru 2006    Temat postu:

A mnie ostatnio dopadła strasznie duża chęć bliskości. Normalnie jakbym się do kogos przytulił to bym już nie puścił Wink Ale jako, że jestem niesmiały, tym trudniej jest mi te pustkę kims wypełnic :/
Powrót do góry
aszunia
Administrator
<font color=red> <b> Administrator </b>



Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 790
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrowiec Sw.

PostWysłany: Czw 18:25, 21 Gru 2006    Temat postu:

Onaa , Marku i pozostali to ja Was Wszystkich przytulam wirtualnie z okazji Świąt i całuje. Very Happy




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akropka
Pionek
<font color=blue><b>Pionek</b>



Dołączył: 10 Paź 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:10, 27 Gru 2006    Temat postu:

kurcze OnaaO do nas zawitała a ja nawet nie miałam okazji z nią porozmawiać Sad...ehhh....pech...to pech...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stazysta




Dołączył: 02 Sty 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:25, 09 Sty 2007    Temat postu:

SAMOTNOSC - to złudzenie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agus21
Gość






PostWysłany: Pią 15:19, 12 Sty 2007    Temat postu:

ja majac faceta tez czuje sie samotna bo wiem ze to nie jest to czego szukalam to czego szukalam juz dawno znalazlam ale niestety takze dawno stracilam zostawil mnie dla bylej i teraz boje sie komukolwiek zaufac zeby znowu nie zostac zranionym ten moj obecny partner naprawde na mnie nie zasluguje jest za dobry dla mnie a ja caly czas sie zloszcze a wynika to z tego ze mu poprosty nie ufam boje sie a jezeli znowu sie zakocham a on mnie zostawi? nie przezyla bym drugiej takiej porazki dlugo walczylam aby wyjsc z tego zalamania chodzilam do specjalistow i w koncu udalo sie ale mimo wszystko zostal mi uraz w psychice
to bylo cos okropnego ale nie bede was zanudzac pozdrawiam serdecznie wszystkich tych ktorzy przezyli cos podobnego
Powrót do góry
pawel1985
Przyjaciel Forum
<font color=aqua><b>Przyjaciel Forum</b>



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 936
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: BYDGOSZCZ

PostWysłany: Śro 15:05, 24 Sty 2007    Temat postu:

heh roznie to bywa ale tam co natalia napisala to by sie w sumie agadzalo w 100% ja nie jestem samotny i raczej nigdy sie nie czuje tak

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gradatim
Pionek
<font color=blue><b>Pionek</b>



Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ***

PostWysłany: Śro 20:07, 08 Sie 2007    Temat postu: Jak rozmawiać?

...no właśnie... jak mam rozmawiać?
Czasami lepiej milczeć, cisza nie boli, nie rani kogoś obok. Można też napisać, ale co i jak?
Jak mam napisać komuś, na kogo czekam ponad 9 lat...że jestem sama...że samotność mnie zabija, że nie potrafię być sama!!
Mąż... jest i nie ma. Mamy rozwód, prawie 10 lat temu odszedł od nas, powód był blachy, głupi... nie potrafiłam o niego zawalczyć, może obaj byliśmy zbyt bardzo uparci....młodzi i głupi.... gniewni na siebie, bo podeptaliśmy nawzajem nasze marzenia, pragnienia... On chciał swobody, wolności... ja rodziny, ciepła... Co mam zrobić, żeby to, co stało się miedzy nami nie wychodziło naprzeciw naszej przyjaźni? Są dzieci.... dorastają, widzą jakie relacje ma do nich ojciec, jak ich ”olewa”. A ja nie potrafię im powiedzieć, że mają kochać ojca... nie są ślepi, widzą jak są traktowani. Kurcze, serce mnie boli...to są przecież jego własne dzieci, ale przecież nic na siłę...
Wybaczyłam... ale to chyba za mało, nie umiem z nim rozmawiać ...nie mam o czym, nie wiem jak... A przecież go kochałam... jest nadal mym mężem, kiedyś dostawał szansę powrotu, ja i dzieci chcieliśmy aby wrócił, byłam gotowa zmienić swe życie aby tylko wrócił... ale zawsze miał jakieś swoje „ale”. Teraz... mam swój mały świat... nie wpuszczę go już, aby znów podeptał to, co misternie zbudowałam. Czasami jednak się zastanawiam czy taką szansę dałam też i sobie. Czy ja chciałam jego powrotu...? A może kochałam tylko w jedną stronę... ?
Gdzieś zasłyszałam takie słowa: "Gdy serce nie chce, rozum nic nie pomoże"... To prawda...

...9 lat to dużo, tyle się wydarzyło, choroba dziecka... jego śmierć... Zawsze sama, sama do podjęcia decyzji, sama w domu, szpitalu, fakt , że otoczona Bogiem, znajomymi, rodziną... ale zawsze brakło tam ramion męża, jego wsparcia, jego obecności. Musiałam dać radę, chciałam być dzielna... ale sama tylko siebie oszukiwałam... ile razy w nocy po kryjomu płakałam, dlaczego go tu nie ma, dlaczego inne kobiety są ze swymi mężami przy lóżku dziecka... a ja wciąż sama... Ale noc była krótka... rano znów nowe siły do walki o Anię, zapominało się o bólu w nocy, o samotności.
A dziś... nie umiem rozmawiać... a może ja tego nie chcę? A może mi już wystarczy ta ma samotność? A może mam po prostu tego już dość? Ile to razy można być oszukiwanym, zwodzonym za nos.... Kiedy normalnie zacznę z dziećmi żyć, funkcjonować?
A samotność?
No cóż ...ona jest, mimo ludzi, przyjaciół ...wciąż jestem sama... sama rano przy kawie, sama wieczorem w półmroku słucham Beethovena, sama idę spać ...sama wstaje ....samotne spacery. Jak ja nie cierpię samotności!!.
Ok... są dzieci, ale one tak szybko rosną ...już teraz idą do swych znajomych, żyją swym wiekiem, światem.... dom traktują jak „noclegownie” J. Mają już swe sposoby na zabicie czasu.... już rzadko wychodzimy gdzieś razem... nooo raz byliśmy razem w kinie.... Wink
Hmmm... przeraża mnie ta cisza, pustka. Straciłam najmłodsze dziecko.... Nie mogę mieć już więcej dzieci... byłam chora, w kwietniu miałam poważną operację ...wygrałam życie ...ale jakie? Sama....
Jedno co dobre w tym wszystkim...to, to że nauczyłam się cieszyć z tego co mam, może to się wydać innym że to sprzeczność z tym co piszę o samotności. Zgodzę się z tym... ale... mając do wyboru tylko samotność staram się w niej jakoś żyć....zdarza mi się czasem ponarzekać na nią...z kimś o tym porozmawiać, ale cieszę się że mam to życie jakie mam. Dużo przeszłam już w swym życiu... „kobieta po przejściach”, tak to się teraz mówi Wink. Czasami chcę aby tych „przejść” nie było ...bo to tylko utrudnia.... funkcjonowanie w społeczności ...bo spotykam się z litością, żalem ...a ja tego nie chcę. Ok....owszem spotkało mnie coś złego... odejście męża, śmierć dziecka, ale to nie czyni mnie bezwartościową kobietą, ani kobietę pozbawioną uczuć ...życia. Bo ja żyję... pracuję, Hospicjum, piszę ...wydaję książkę ...jestem człowiekiem, który potrzebuje odrobiny tej ludzkiej miłości, ciepła, dotyku ...silnych ramion gdy jest źle... ale to chyba aż za dużo...


„Człowiek musi stać samotnym, albowiem dopiero wtedy spostrzeże, że nie jest sam, że nigdy nie był sam.”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Samotność Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin