Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna
Charles Baudelaire
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Dział Natalki (Poezje)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:12, 22 Sty 2007    Temat postu: Charles Baudelaire

Żywa pochodnia

Prowadzą mnie te Oczy broczące światłami,
Którym Anioł wszechmocy magnesów dał siłę;
Prowadzą boskie siostry, co są mi siostrami,
Oczy me olśniewając diamentowym pyłem.

Od złego i zdradliwych chroniąc mnie zasadzek,
Krok mój ku drodze Piękna kierują żarliwie;
Moimi są sługami i czuję ich władzę,
Całym sobą posłuszny tej pochodni żywej.

Wdzięczne Oczy, mistyczne zapalacie łuny
Niby świece w południe, gdy słońce w zenicie
Różowi je, lecz lśnień fantastycznych nie tłumi.

One Śmierć świecą, wy Przebudzenie głosicie;
Wiodąc mnie opiewacie duszy mej zbudzenie,
Gwiazdy, których nie zaćmią żadnych słońc płomienie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:12, 22 Sty 2007    Temat postu:

Zwłoki

Czy pomnisz, moja luba, cośmy to widzieli
W ów letni ranek tak strojny w promienie?
Na zakręcie drożyny trup się ścieli;
A łożem jemu żwir i kamienie.

Nogi wznosząc do góry, jak w rozpusty szale,
Ziejące jadem to ścierwo gorące
Otwierało cynicznie i niby niedbale
Brzuch swój, skąd biły wyziewy trujące.

Słońce ciskało żarem na ową zgniliznę,
Jakby w płomieniach zgotować ją chciało
I naturze dać stokroć zwiększoną spuściznę
Materii niegdyś włożonej w to ciało.

Niebo patrzało w szkielet, co z ciała wyzierał,
Jak na rozkwitły kwiat w słońca promieniu;
Smród zasię tak cuchnący stamtąd się wydzierał,
Żeś się zachwiała jakoby w zemdleniu.

Roje much nad tym brzuchem brzęczały zmurszałym,
Skąd wylegały wciąż czarne gromady
Robactwa płynącego potokiem zgęstniałym
Wzdłuż tych żyjących łachmanów szkarady.

Wszystko to się jak fala pięło, zstępowało
Lub się miotało iskrzące od słońca,
Rzekłbyś, że tchnieniem wiatru nadęte to ciało
Ożyło znowu mnożąc się bez końca.

I muzyka płynęła jakaś stamtąd gwarna,
Jak wiatr szumiący pośród liści drzewa
Lub jak ruchem rytmicznym kołysane ziarna,
Które rolnik w przetaku swym przesiewa.

Formy się rozpływały, były jak sen mglisty,
Jak na sztaludze w pracowni malarza
Szkic jeszcze nie skończony, by pamięć artysty
Niepewna z trudem tylko go odtwarza.

Za skałami ukrytej, niespokojnej suki
Wzrok w nas utkwiony spoglądał straszliwie,
Bo czekała tej chwili, kiedy cielska sztuki,
Rzucone teraz, znów pochwyci chciwie.

- A jednak będziesz do tej ohydy ponurej
I ty podobna i pełna zarazy,
O gwiazdo oczu moich, słońce mej natury,
Kochanie moje, Aniele bez zmazy!

Zaprawdę będziesz taką, o wdzięków królowo,
Gdy już ostatnie wziąwszy sakramenta,
Pod bujnym legniesz kwieciem i trawą grobową,
By gnić, gdzie kości kryje ziemia święta.

Mów natenczas robactwu, moja piękna, blada,
Gdy pocałunki będzie wyżerać ci w grobie,
Że ja miłości mojej, która się rozkłada,
Treść i kształt boski wiernie chowam w sobie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:03, 23 Sty 2007    Temat postu:

Zniszczenie

Miotający się ciągle Demon mnie okala
I płynie wokół wiatru nieuchwytnym drżeniem,
Połykam go i czuję, jak płuca mi spala
I napełnia je wiecznym, zbrodniczym pragnieniem.

Niekiedy, mej miłości dla Sztuki świadomy,
Przybiera kształt kobiety pełnej cudnych czarów
I podszeptem zwodniczym obłudnik kryjomy
Przyzwyczaja me usta do wstrętnych wywarów.

I daleko ode mnie już Boga źrenice!
On wiedzie złamanego znużeniem w granice,
Gdzie nudów kraj się ciągnie - pusty, niezbadany -

I rzuca w oczy moje, pełne przerażenia,
Splamione brudem szaty, ropiące się rany
I narzędzia skrwawione dzikiego zniszczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:04, 23 Sty 2007    Temat postu:

Zorza poranna

Pobudka grała na dziedzińcach koszar
I dmuchał wiatr po latarnianych kloszach.

Była godzina, kiedy sny złośliwe
Targają chłopców za czarniawą grzywę;
Gdy lampa tocząc źrenicą przekrwioną
Od dnia odcina się plamą czerwoną;
Gdy dusza ciałem przywalona sennym
Powtarza walkę lampy z światłem dziennym.
Jak łzy na twarzy, które wietrzyk spija,
Tak drżąc w powietrzu mnóstwo rzeczy mija.
On ma dość pióra, ona - dość kochania.

Tu, ówdzie dym się nad domem wyłania,
Płatne kobiety, z rozchyloną wargą,
Z siną powieką, śpią tępo i twardo;
Nędzarki chroniąc piersi chude, zimne,
Dmuchają w palce i w piecyki dymne.
Była godzina, gdy w biedzie i chłodzie
Wzrastały bóle kobiety w porodzie.
Jak spazmy - zanim krew do ust się rzuci -
Pruł szarą przestrzeń z dala śpiew koguci.

Gmachy grążyły się we mglistej toni,
W szpitalach chorzy leżeli w agonii,
Ostatnie w czkawce wydając rzężenie,
Nocni birbanci wlekli się jak cienie.

Jutrznia, różowo, zielono ubrana,
Szła wolno, brzęcząc, gdzie pusta Sekwana.
Staruszek Paryż powieki przecierał
I pracowicie stos narzędzi zbierał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:04, 23 Sty 2007    Temat postu:

Zły szklarz

Z ciekawością obejrzałem wszystkie,
jego szyby , a potem krzyknąłem na niego:
-Co?! Kolorowych szyb nie masz ? Okien
różowych ? Okien niebieskich ? Okien czerwonych ?
Rajsko -baśniowych okien ? Jakże śmiesz ,
bezwstydny łobuzie , wałęsać się w dzielnicy
biedoty i nie mieć przy sobie nawet takiego szkła
okiennego, przez które można by ujrzeć życie
w pięknych barwach ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 0:05, 23 Sty 2007    Temat postu:

Zegar

Zegar! Bóstwo złowróżebne, okropne, szydercze,
Co mówi nam Pamiętaj! i wskazuje palcem:
Wkrótce Ból wibrujący celnie, niby w tarczę,
Ugodzi w twoje pełne przerażenia serce.

Ulotna zniknie Rozkosz za horyzontami
Ja tańcząca syfida za wygasłą sceną;
Każda chwila część bierze słodkim upojeniom,
Na całą już nam porę istnienia przyznanym.

W godzinę trzy tysiąset sześćset razy mija
Sekunda szybko mówiąc Pamiętaj! - swym szeptem
Insekta; mówi Teraz:

Pamiętaj, śmiertelny! Remember! Esto memor!
(Ma krtań metaliczna włada każdym z języków.)
Minuty to są złoża kruszcu, rozrzutniku;
Nie rzuca się ich, zanim złotą błysną ziemią!

Pamiętaj! Czas jest graczem namiętnym, co wygra
Bez szachrajstw każdą partię: to reguła święta.
Dzień się zmniejsza i noc się powiększa; pamiętaj!
Wciąż głodna jest otchłań; opróżnia się klepsydra.

Wnet wybije godzina, kiedy boskie Losy,
Kiedy Cnota dostojna, małżonka twa krucha,
Kiedy nawet (ach, zajazd to ostatni!) Skrucha,
Powie: „Kończ, stary tchórzu, nażyłeś sie dosyć!”


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:06, 24 Sty 2007    Temat postu:

Zaproszenie do podróży

Siostrzyczko, pieszczotko,
Ach pomyśl, jak słodko
Daleko odlecieć nam razem!
Pierś czuciem otwierać.
I żyć, i umierać
W tym kraju, co twym jest obrazem!

Ach, słońca tam mgliste,
Ach, nieba tam dżdżyste
Mój umysł czarują niezmiennie
Potęgą zdradziecką
Twych oczu, o dziecko,
Zza łez, co tak błyszczą promiennie.

Tam zawsze ład, piękno, przepychy
I rozkosz, i spokój trwa cichy.

Sprzęt lśniący, pieszczony,
Lat ręką gładzony,
Ozdabiałby nasze schronienie -
A w ambry wyziewy
Najrzadsze nam krzewy
Mieszałyby lube swe wonie.

Sklepienia tam cenne,
Zwierciadła bezdenne
Wraz z Wschodu świetnością godową -
Do duszy przez życie
Szeptałyby skrycie
Jej znaną, rodzoną jej mową.

Tam zawsze ład, piękno, przepychy
I rozkosz, i spokój trwa cichy.

Pójdź, patrz, na kanale
Śpią statki niedbale,
Włóczęgi wód toni rozległej;
Dziś na twe skinienie,
By każde życzenie
Twe spełnić - z mórz krańców się zbiegły.

Gdy słońce ucieka,
To zaraz obleka
Fioletem i złotem błyszczącym
Gród, pola, kanały;
I oto świat cały
Usypia w tym świetle gorącym.

Tam zawsze ład, piękno, przepychy
I rozkosz, i spokój trwa cichy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:07, 24 Sty 2007    Temat postu:

Zaparcie się świętego Piotra

Co też to Pan Bóg robi z tą falą przekleństwa
Unoszącą się co dzień ku jego Serafom?
Syty mięsa i wina, podobny satrapom,
Zasypia w błogim szmerze skarg i złorzeczeństwa.

Jęki ofiar dręczonych, ich krzyki tłumione
Tworzą dźwięczną symfonię rzewnie wzruszającą,
Widać, że krwią, rozkosze ich opłacającą,
Niebiosa nie są jeszcze dosyć nasycone.

- Jezusie, wspomnij chwile w Ogrojcu żarliwe,
Gdy błagałeś na klęczkach i cały w łez rosach
Tego, co potem w niebie śmiał się przy odgłosach
Wbijanych tępo gwoździ w twoje ciało żywe.

Gdy widziałeś sługusów tłuszczę i fagasów
Pluwających na twą boskość, zelżoną bezmiernie,
I gdy czułeś, jak ostre wbijają się ciernie
W twą czaszkę, w której żyje Ludzkość wszystkich czasów;

Gdy pod własnym ciężarem ciało twoje zwisło
Na wydłużonych nazbyt ramionach, gdy ciepła
Krew z potem z pobladłego czoła twego ciekła,
Gdyś pospólstwu wydany był na pośmiewisko,

Czyś nie wrócił do owych dni w blaskach promieni,
Gdy jako wypełniciel wiecznej obietnicy
Przemierzałeś na grzbiecie łagodnej oślicy
Gościńce pełne ludu, kwiecia i zieleni,

Gdyś w poczuciu swej misji, gniewny, z całą siłą
Chłostał zgraję przekupniów, budząc lęk i drżenie,
I gdybyś był władcą wreszcie? Czyż wtedy zwątpienie
Prędzej niż włócznia boku twego nie przebiło?

Rzucę ten świat bez żalu, bom zawsze go winił
Za to, że czyn marzeniu braterstwa zaprzecza.
Obym mógł użyć miecza i zginąć od miecza!
Piotr zaparł się Jezusa... i dobrze uczynił!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:08, 24 Sty 2007    Temat postu:

Zapach egzotyczny

Kiedy w ciepły, jesienny wieczór przymknę oczy
I wdycham zapach twego gorącego łona,
Zjawia mi się kraina ta błogosławiona,
Gdzie się słońce ogniste jednostajnie toczy.

Natura na tej wyspie gnuśnej a uroczej
Rodzi szczególne drzewa i owoców grona.
Postawa mężczyzn siłą i wdziękiem znaczona,
Wzrok kobiet cię niezwykłą szczerością zaskoczy.

Woń twoja w błogie kraje wiedzie moje kroki,
Oto las masztów, żagli w wycięciu zatoki
Wypoczywa po drodze z dalekiego świata,

A zapach, który szerzą tamaryszków drzewa,
Unosząc się w powietrzu, wciąż do mnie dolata
I z śpiewem marynarzy w mej duszy się zlewa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:09, 24 Sty 2007    Temat postu:

Wzlot

Nad doliny, nad góry, jeziora i morza,
Nad chmury, poza kręgi słonecznych promieni,
Poza kres wypełnionej eterem przestrzeni,
Dalej niźli sięgają sferyczne przestworza

Unosisz się, mój duchu, i lżejszy od tchnienia
Jak doświadczony pływak niesiony na falach
Nurzasz się w bezgranicznych i bezdennych dalach
Z samczą pożądliwością nie do wysłowienia.

Unieś się ponad ziemię owioniętą morem
Duch tym czystszy się staje, im wyżej ulata
I ogniem, który płonie w kielichu wszechświata,
Zachłyśnij się i upij jak boskim likworem.

Kres jałowym marnościom, kres wszelkim niedolom,
Pod których się ciężarem istnienie ugina;
Szczęśliwy ten, co skrzydła szeroko rozpina,
Szybując ku świetlistym pozaziemskim polom!

Szczęśliwy, czyje myśli zdolne są do lotów,
Kto z chyżością skowronka wznosi się nad chmury,
Na życie spoglądając z wysoka i który
Rozumie mowę kwiatów i niemych przedmiotów!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:09, 24 Sty 2007    Temat postu:

Wróg

Młodość ma przepłynęła jedną chmurną burzą,
W którą tylko niekiedy promień serca padł,
Sad mój deszcze zalały olbrzymią kałużą,
Więc w owoc rzadki tylko przemienił się kwiat.

Dziś na progu jesieni, sercem już niemłody,
Z łopatą się do pracy ciężkiej muszę brać,
Aby doły wyrównać wyrwane przez wody,
Doły jak grób głębokie, gdzie mi przyjdzie spać.

Lecz wątpię, czy mym nowym, wymarzonym kwiatom
Pustka ma będzie dosyć w o pokarm bogatą,
Który siłę mistyczną w ich kielichy tchnie.

O rozpaczy, rozpaczy, czas pożera życie,
A wróg mroczny, co serca nasze chciwie ssie,
Krwią, którą my broczymy, tuczy się obficie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:11, 24 Sty 2007    Temat postu:

Widmo

I
Ciemności

W niezgłębionych mych smutków posępnej jaskini,
Gdzie mię już zamknął wyrok Przeznaczeń surowy;
Kędy nie wnika promień wesoły, różowy,
Kędy ze mną Noc tylko, chmurna gospodyni;

Jestem jak potępieniec przez Boga szydercę
Skazany na tle cienia malować - niestety!
Kędy - kuglarz grobowe gotujący wety -
Warzę wciąż i spożywam własne moje serce.

Chwilami błyska, zwiększa się, rośnie na jawie
Widmo stworzone z blasków wspaniałych i czarów;
Po marzycielskich wschodnich rysach i postawie,

Gdy już zwykłego wzrostu dosięgnie rozmiarów,
Poznaję ją: ta piękna mara moja senna,
To ona! taka chmurna - jednak tak promienna!


II
Wonie

Czytelniku, czyś kiedyś chłonął piersią całą,
Powoli i z rozkoszą zapach za kadzielnicy
Wyzionięty, gdy ściany napełni świątnicy,
Albo torebki z piżmem woń niewywietrzałą

Czar głęboki, magiczny, dziwne upojenia,
Odczuć w chwili obecnej przeszłość zmartwychwstałą!
Tak kochanek, tulący uwielbione ciało,
Zbiera zeń w chwili pieszczot rzadki kwiat wspomnienia.

Z ciężkich i elastycznych włosów jej gęstwiny,
Tej żywej kadzielnicy w sypialni zionącej,
Płynął zapach szczególny i odurzający,

A czyli aksamity wdziała czy muśliny,
Wonią młodego ciała przesiąkłe jej szaty
Wydzielały jakoby futra aromaty.


III
Ramy

Jak obraz, choćby mistrza wsławionego,
Nabiera blasku od ramy kunsztownej:
Wdzięk jakiś dziwny, czar jakiś cudowny,
Wyosobniając ją z świata całego

Sprawiał, iż sprzęty, klejnoty kosztowne,
Złoto - służyły jej rzadkiej piękności,
Iż nic nie mogło przyćmić jej jasności,
Lecz wszystko ramy dawało stosowne.

Rzekłbyś, że czasem jej samej się zdało,
Iż wszystko chce ją kochać; śliczne ciało
Rzucała w uścisk tkaniny jedwabnej,

Nagie, drgające, lub w bielizny puchy,
A wszystkie żywe czy wolne jej ruchy
Miały wdzięk małpki dziecięco powabnej.


IV
Portret

Śmierć i choroba czynią garść popiołu
Z tego płomienia, który dla mnie płonął.
Z oczu ognistych i czułych pospołu,
Z tych ust, na których jam tak sercem tonął,

Z tych pocałunków mocnych jak balsamy,
Z uniesień żywszych od promieni słońca -
Okropnie, duszo moja! - cóż dziś mamy
Co pozostało Szkic, kartka niknąca,

Która wraz ze mną samotnie zamiera
I którą starzec złośliwy, Czas srogi,
Z dniem każdym ciężkim skrzydłem swym zaciera...
Morderco chmurny, życiu, sztuce wrogi,

W pamięci mojej nie zatrze twa siła
Tej, co mym szczęściem i chlubą mą była!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:11, 24 Sty 2007    Temat postu:

Wesoły zmarły

W tłustej, pełnej ślimaków głębi czarnoziemu
Sam dla siebie wykopię rów obszerny w miarę,
Jak rekin drzemie w morzu, zasnę w zapomnieniu,
Wyciągnąwszy swobodnie swoje kości stare.

Kpię sobie z testamentów, gardzę grobowcami;
Miast pokornie świat błagać o jedną łzę małą,
Żywy - wolałbym raczej zmówić się z krukami,
By zleciały się szarpać me plugawe ciało.

Czerwie! Bez ócz i uszu czarne przyjacioły,
Zbliża się do was zmarły wolny i wesoły!
Wam zaś, synowie śmietnisk, myśliciele marni,

Niechaj zniknięcie moje sumień nie poruszy.
Powiedzcie mi, czy jeszcze są jakie męczarnie
Dla martwego wśród martwych zewłoku bez duszy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:21, 26 Sty 2007    Temat postu:

Tańcząca żmija


Lubię, senny mój aniele,
Złotą, mieniącą
Na przecudnym, gibkim ciele
Twą skórę lśniącą!

Włosów twoich las odurza
Wonną głębiną,
Dłoń jak pływak się zanurza
W toń czarnosiną.

Niby rankiem łódź zbudzona
Przez wietrzyk nagle,
Dusza jeszcze rozmarzona
Rozpina żagle.

Snem twe oczy ociężałe,
Z chłodnym wyrazem,
To klejnoty, gdzie się zlały
Złoto z żelazem.

Zda się, gdy twa postać mija,
Piękna, niedbała -
Jakby się na lasce żmija
W takt kołysała.

Głowa, pełna snów leniwych,
Jak u dzieciątka,
W rytm się słania pieszczotliwych
Ruchów słoniątka.

Kibić twa, jak łódź rybacza,
Chyli się w chodzie
Z boku na bok - zda się macza
Swe reje w wodzie.

Niby zdrój, co z śniegów tryśnie
Po lśniących zrębach,
Kiedy wilgoć ust twych pryśnie
Na białych zębach -

Jakbym u Rajskiego Gazdy
Pił tęgie wino -
Niebo płynne, a w nim gwiazdy
Chłonął z tą śliną!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia
Expert
<font color=blue><b>Expert</b>



Dołączył: 08 Gru 2005
Posty: 8539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:22, 26 Sty 2007    Temat postu:

Śmierć nędzarzy

To właśnie Śmierć, o żalu, ludziom żyć pozwala,
To cel każdego życia, jedyna podpora,
Co jak eliksir dźwiga nas wzwyż i upaja
I daje nam odwagę kroczyć do wieczora.

Skroś burzę i wichurę, i boleść, i nędzę
To błysk jasny nadziei w naszej czarnej doli,
To jest słynna gospoda zapisana w księdze,
Gdzie każdy może spocząć, jeść i pić do woli.

To Anioł, który trzyma w swych dłoniach magicznych
Nasz sen i dar jedyny marzeń ekstatycznych,
Który mości nędzarzom aksamitne łoża;

To jest mistyczny spichlerz, odpust ostateczny,
To jest sakwa biedaka, jego schron odwieczny,
Brama otwarta w niebios błękitne przestworza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ...::SAMOTNI::... Strona Główna -> Dział Natalki (Poezje) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Digital Dementia © 2002 Christina Richards, phpBB 2 Version by phpBB2.de
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
 
Regulamin